Przejdź do stopki

Ania Wojewoda - szybka dziewczyna z Tylicza! - w miastoNS

Ania Wojewoda - szybka dziewczyna z Tylicza! - w miastoNS

Treść

Kiedy pojęcie „szybka kobieta” nabiera dosłownego znaczenia? Wtedy, gdy kobieta której ono dotyczy stwierdza: „jedni spełniają swoje marzenia, ja je wyjeżdżam”. Pasją Anny Wojewody są wyścigi samochodowe. Każdą wolną chwilę spędza za kółkiem, jednak między jednym a drugim zakrętem, udało jej się odpowiedzieć na kilka zadanych przez nas pytań.

Marek Jaśkiewicz: Aniu, duża prędkość to dla Ciebie chleb powszedni. Jeździsz tylko w wyścigach, czy także próbowałaś swoich sił w rajdach samochodowych?

Anna Wojewoda: Zanim miałam prawo jazdy, interesowałam się rajdami samochodowymi i uznałam, że fajnie byłoby spróbować swoich sił. Miesiąc po zdaniu egzaminu wystartowałam w pierwszym amatorskim rajdzie. Niestety skończyło się to dachowaniem. Dlatego na jakiś czas musiałam odpuścić jeżdżenie. Kilka lat później znów postanowiłam postawić na swoje marzenia. Niemalże z dnia na dzień zrobiłam licencję, a już miesiąc później startowałam w Górskich Samochodowych Mistrzostwach Polski. 
 
Sporty motorowe to Twoje hobby, jednak na co dzień jesteś farmaceutą. Czy wyścigi nie kolidują z Twoimi obowiązkami?
Na szczęście nie mam problemów z braniem wolnego w pracy, żeby uczestniczyć w wyścigach. Chociaż  przyznaję, że czasami zdarza się niemalże wybiegać z apteki w fartuchu, żeby tylko zdążyć na wyścig (śmiech). Co ciekawe, jeszcze na studiach próbowałam połączyć farmację z moim hobby i napisałam pracę magisterską: "Doping w sportach motorowych". 
 
Udział w wyścigach wydaje się być drogim sportem, czy tak jest w rzeczywistości? 
Niestety to prawda, to bardzo drogi sport. Pracuję i dzięki temu stać mnie na starty w wyścigach. Rodzice też pomagają, za co jestem im ogromnie wdzięczna. Jednocześnie staram się, by moja pasja nie obciążała ich zbytnio.
 
Zarówno rajdy samochodowe, jak i wyścigi wydają się być typowo męskim sportem. Bycie kobietą w takim wypadku pomaga, czy przeszkadza?
Tak to sport zdecydowanie męski, ale wydaje mi się, że moja płeć jest tutaj atutem. Na początku inni zawodnicy patrzyli na mnie z uśmiechem, jednak zawsze mogłam liczyć zarówno na ich rady, jak i pomoc. Wydaje mi się też, że w tym sezonie udowodniłam, iż potrafię jeździć. Koledzy „po fachu” w końcu zaczęli traktować mnie trochę poważniej.
 
Jaki jest Twój największy sukces? Możesz też uchylić rąbka tajemnicy, jakie masz plany na przyszłość.
Wygranie swojej klasy w tegorocznych Mistrzostwach Polski i II Vice- Mistrz Polski w swojej klasie w zeszłym roku w Górskich Samochodowych Mistrzostwach Polski, to moje największe sukcesy. Jeśli chodzi o plany, to jeszcze w tym roku planuję wystartować w najbardziej prestiżowym rajdzie w Polsce – Barbórce Warszawskiej. Później podejmę decyzję, co dalej:  wyścigi, czy może czas na nowe wyzwanie? Może rajdy? Niestety na dzień dzisiejszy, w dużej mierze zależy to także od moich finansów. 
 
Zdradź nam jeszcze, co oznacza napis „wyjeździć marzenia”, znajdujący się na twoim samochodzie?
To bardzo proste. Jedni spełniają swoje marzenia, a ja je wyjeżdżam. Czasem dość szybko (śmiech).
 
Rozmawiał: Marek Jaśkiewicz - miasto.ns
fot. arch. prywatne Anny Wojewody